niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 1

Ginny
Dzisiaj pierwszy dzień w Hogwarcie przez wakacje strasznie tęskniłam za tym miejscem, ale są dwie rzeczy które mnie odpychają od tego miejsca, a dokładniej osoby Draco Malfoy i Blaise Zabini. Ci dwaj od początku szkoły doczepili się do mnie i Hermiony mam ich dość!
-O Hermi jak dobrze cię widzieć mam ci tyle do powiedzenia.
-Ja tobie też. nie mogę uwierzyć, że to ostatni rok w tej szkole będę za nią tęskniła.
-A ja za tobą.
-Och jakie to rozczulające szlama i jej przyjaciółka.
-Malfoy spadaj nikt cię o zdanie nie pytał! - wrzasnęłam na niego.
-Weasley uważaj bo się zeszlamisz. - wybuchnął śmiechem razem z tym dupkiem Zabinim.
-Smoku, ruda zawsze będzie broniła swojej szlamiej koleżanki. - odezwał się Blaise.
-Masz racje Diabeł forever together. - zaczęli się śmiać.
-Co Malfoy myślisz, że jesteś lepszy bo jesteś jakimś pieprzonym arystokratom? To się mylisz bo komu do tej pory lepiej idzie tobie czy Hermionie co? Bo coś mi się wydaje, że Hermionie.
-O ale cię pojechała.
-Zamknij się Blaise! - naskoczył na niego. - A ty wiewióra nie bądź siebie taka pewna bo coś ci się może stać. - popatrzył na mnie zabójczym wzrokiem.
-Uważaj Malfoy bo tobie się coś może stać, a to nie będzie przyjemne.
-O wydaje mi się czy ona próbuje się z tobą równać?
-Chyba tak, ale najwyraźniej nie wie co ją czeka.
-Nic nieumiejący "czarodziej" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - będzie próbował mi coś zrobić ależ się boję, Malfoy daruj sobie. Chodź Hermiona idziemy stąd.
Chwyciłam ją za łokieć i pociągnęłam za sobą. Poczułam, że w mojej torbie coś się rusza otworzyłam ją a z niej wydostał się szczur. Szczura mógł wyczarować tylko szczur - Malfoy. Odwróciłam się w jego stronę.
-Malfoy! - krzyknęłam.
-Tak rudzielcu?
-Pożałujesz tego! - wyciągnęłam różdżkę i przystawiłam mu ja gardła.
-Co tu się dzieje?! - usłyszałam głos nauczyciela od czarnej magii. Szybko zabrałam moją różdżkę.
-Malfoy, Weasley co to ma znaczyć?
-Ona próbował mi coś zrobić.
-Nieprawda to on zaczął chciałam go nastraszyć.
-Nie kłam Weaslay chciałaś mi coś zrobić.
-Zamknij się Malfoy nie rozmawiam z tobą ty skończony debilu!
-Malfoy, Weasley odejmuje waszym domom po 50 punktów. Do klas natychmiast!
Odeszłam od tego debila cała wkurzona. Ale spokojnie taki jeden Malfoy nie zepsuje mi całego dnia.
-Ginny co ty wyprawiasz? Malfoy teraz nie da ci spokoju.
-Mam to gdzieś nienawidzę go!
-Ginny nie warto o nim myśleć.
-Masz rację. A ciebie to nie ruszyło ani trochę?
-Ginny to za każdym razem boli tak samo co z tego, że Malfoy to dupek, ale i tak to boli zawsze mam ochotę się popłakać, ale muszę być silna.
-Ja bym nie wytrzymała i się rozpłakała.
-Przyzwyczaiłam się, że nie warto płakać.
-Ja lecę na lekcje pa.
-Pa Ginny.
Pobiegłam pod klasę nauczyciel przyszedł. Nie za bardzo uważałam na tej lekcji myślałam jak się zemścić na Malfoyu. W pewnej chwili drzwi się otworzyły i wszedł prze nie ten dupek Zabini.
-Dzień dobry, pani McGonagall prosi Ginny Weasley do siebie.
-Mnie po co?
-Sprawa na korytarzu.
-Ginny proszę idź.
-Dobrze.
Wyszłam z klasy i razem z Blaisem poszliśmy do gabinety McGonagall.
-Po co idziesz ze mną? - zapytałam.
-Bo mam dopilnować żeby nic ci się nie stało. - wyszczerzył swoje zęby.
-No chyba żeby mi się coś stało.
-Oj ruda.
-Nie mów tak do mnie!
-To jak?
-Najlepiej nic nie mów.
Doszliśmy do gabinetu McGonagall weszłam do środka był tam Draco i Hermiona.
-Ginny dzisiaj na korytarzu stała się pewna sytuacja z panem Malfoyem jak to wyjaśnisz?
-Proszę pani to on zaczął. Obrażał Hermionę nie mogłam nie zareagować, a jak odchodziłyśmy wyczarował w mojej torbie szczura no to trochę się uniosłam no i podeszłam do niego i przyłożyłam mu różdżkę do gardła, ale chciałam go tylko nastraszyć nic więcej.
-Nie kłam Weasley! Chciałaś mi coś zrobić!
-Nie chciałam, ale teraz chcę jak się nie zamkniesz to przysięgam, że teraz ci nauczyciel nie pomoże!
-Ginny. - upomniała mnie Hermiona.
-Hermiona, Blaise kto to zaczął? - zapytała nauczycielka.
-Draco. - odpowiedziała Hermiona.
-Ty szlamo pożałujesz tego! - krzyknął. W oczach Hermiony pojawiły się łzy.
-Panie Malfoy spokojnie! - krzyknęłam McGonagall.
-A pan panie Zabini jak pan sądzi?
-Ja dokładnie nie słyszałem o co poszło bo rozmawiałem z kimś innym.
-Blaise nie kłam słyszałeś wszystko! - podniosłam głos na niego.
-Niczego nie słyszałem.
-Jeśli jeszcze raz powtórzy się ta sytuacja będę zmuszona podjąć inne środki, możecie wracać na lekcję.
-Do widzenia. - odpowiedzieliśmy razem.
Poszłam na kolejne lekcje. Teraz mieliśmy mieć obronę przed czarną magią. Byliśmy już w klasie wszedł Snape i... Blaise? Co on tutaj robi?
-Witam was chciałbym wam przedstawić Blaisea Zabiniego, który w tym roku będzie pomagał mi w uczeniu was obrony przed czarną magią. - prawie wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć Boże jakie one głupie myślą, że z którąś się umówi. - Nazwiska od A do M będą ćwiczyć ze mną, a od N do końca z Blaisem.
No nie! Czemu muszę mieć na W?! Ja tego nie przeżyję.
-Ja i Blaise będziemy w was trafiać różnymi zaklęciami, a wy macie obronić się przed nimi. Ustawić się w kolejce. Może zademonstrujemy. - Snape coś dalej gadał. a Bleise wykonał jeden zwinny obrót różdżką i trafił w Snape, który nie zdążył się obronić. Odleciał na drugi koniec sali zaraz wybuchł w klasie pełne śmiechu krzyki. Sama nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam chichotać pod nosem.
-Nic się panu nie stało? - zapytał Diabeł.
-Nie wszystko dobrze. - powiedział obolałym głosem.
-Na pewno?
-Tak tylko następnym razem uprzedź.
-No, ale powiedział pan, że zademonstrujemy.
-To może już nie będziemy demonstrować proszę się ustawić w kolejce.
Wszystkie dziewczyny jak huragan pobiegły się ustawić ja z niechęcią podeszłam na koniec kolejki. Strasznie mi się nudziło przede mną było 15 dziewczyn, a nie miałam co robić. Zaczęłam się bawić włosami i wszystkim czym się dało. W końcu przyszła kolej na mnie.
-O Weasley zapomniałem, że jesteś o rok młodsza. no zobaczymy czy jesteś taka dobra w magii jak w gadaniu bo tym zmiażdżyłaś Smoka.
-Zabini nie przyszłam tutaj sobie porozmawiać.
-Dobra nie denerwuj się ruda.
-Możesz zacząć?
Skierował różdżkę w moją stronę i wypowiedział zaklęcie szybko obroniłam się, a ono odbiło się wróciło do swojego właściciela odrzucając go kilka metrów do tyłu uderzając w szafkę. Przestraszyłam się bo nie miałam pojęcia, że zaklęcie jest aż tak mocne. Podbiegłam do niego.
-Nic ci nie jest? - zapytałam kucając przy nim.
-Nie chyba nie. - wstał. - Chyba jestem cały. - chwycił swój nadgarstek i jęknął z bólu. - Ale raczej nie cały.
-Blaise wszystko dobrze? - zapytał Snape.
-W zasadzie to nie nadgarstek mnie boli.
-Weaslay pójdziesz z nim do skrzydła szpitalnego.
-Czemu ja?
-Bo ty odpowiadasz za to co zrobiłaś, a poza tym nie wypuszczę go z jedną z tych nastolatek bo go zabiją po drodze ze szczęścia.
-No dobra skoro muszę.
Wyszłam razem z nim do srzydła szpitalnego.
-Weasley wiem, że mnie nie lubisz, ale żeby robić coś takiego.
-Sam się prosiłeś Blaise trzeba nie było rzucać tego zaklęcia by mniej bolało.
-Tylko, że to nie boli.
-To czemu idziemy do skrzydła szpitalnego?
-Mamy niespodziankę.
-Mamy? Niespodziankę? Co ty gadasz?
-Boisz się?
-Ja się niczego nie boję! Ale nigdzie z tobą nie pójdę. - zatrzymałam się.
-No chodź. - chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.
-Puść mnie nigdzie nie idę! - krzyknęłam wyrywając rękę.
-Weasley nie mamy całego dnia chodź. - znów chwycił mnie za nadgarstek i pociągną za sobą.
-Puszczaj mnie Zabini! Puszczaj! - krzyczałam i próbowałam się uwolnić, ale nic.
-Wiewiórka nie rzucaj się tak. - przełożył mnie sobie przez ramię i ruszył przed siebie.
-Zabini puszczaj ty idioto puszczaj mnie! - zaczęłam bić pięściami go w plecy. - Gdzie idziemy?! - zapytałam rozwścieczona.
-To niespodzianka od Draco.
-Od Draco?! O nie puszczaj mnie słyszysz puszczaj! Aaaa pomocy on chce mi coś zrobić!
-Weasley cicho bo ktoś cię usłyszy. - ten duper Malfoy się odezwał. Byliśmy na zewnątrz.
-Zabini puszczaj mnie debilu! - posłusznie postawił mnie za trawie. - Czego chcesz Malfoy?
-Zemsty.
Zaczęłam bic w stronę szkoły, ale Zabini mnie zatrzymał.
-Zabini puszczaj!
-Weasley spokojnie nic ci nie zrobimy.
-Nie byłabym tego taka pewna.
Doszedł do nas Draco w wiadrem w ręce.
-No może przynajmiej teraz zmyjesz z siebie odrobine szlamu. - wylał na mnie całe wiadro wody.
-Malfoy! Debilu jestem cała mokra przesadziłeś nie daruje ci tego! - rzuciłam się na niego i zaczyłam go okładać pięściami.
-Weasley opanuj się! - krzyknął Blaise i odciągnął mnie od Malfoya.
-Puszczaj mnie Zabini!
-Uspokój się! - krzyknął i chwycił mnie mocno za ramiona.
-Puść mnie. - powiedziałam spokojnie, wykonał moje polecenie. - Malfoy to było złe zagranie odegram się zobaczysz i to przed całą szkołą cię upokorzę!
-Zobaczymy Weasley.
Odeszłam od nich do swojego pokoju. Przebrałam się w suche ubrania i wysuszyłam włosy. Byłam wściekła za to co mi zrobił, a Blaise mu pomagał.  Nadeszła pora obiadu w końcu. Weszłam do Wielkiej Sali i zaraz wszyscy zaczęli szeptać. Spojrzałam w stronę stołu Slytherinu Malfou i Zabini uśmiechali się tylko złowieszczo, czyli że cała szkoła już wie. Usiadłam obok Hermiony.
-Gimy to prawda oblali cię wodą?
-Tak ten dupek Malfoy, a Zabini mu pomagał.
-Gimy mówiłam ci, że nie dadzą ci spokoju.
-Mam ochotę też go upokorzyć i chyba już wiem jak, ale dowiesz się jutro.
-Hej skarbie. - usłyszałam głos Harry'ego.
-Hej.
-To prawda co zrobił Malfoy?
-Tak.
-Zaraz mu przywalę.
-Hej spokojnie.
-Jak mogę być spokojny jak ktoś w taki sposób traktuje moją dziewczynę?!
-Nic się nie stało.
Dosiadł się do nas Ron. Wiedziałam, że podoba mu się Hermiona no ale ona nic do niego nie czuje. Przechodziły obok nas jakieś dwie Puchonki, a Harry zaraz podążył za nimi wzrokiem. Walnęłam go z łokcia.
-Co?
-Oglądasz się za nimi. - wzrokiem popatrzyła na dwie chichoczące Puchonki.
-Nie prawda.
-Prawda widziałam, Harry co z tobą? Ostatnio jesteś jakiś inny.
-Ginny nie wiem jak ci to powiedzieć, ale ja... ja sam nie wiem ale... chyba cię nie kocham. Może to było tylko zauroczenie, a nie miłość.
Łzy napłynęły mi do oczu. Najpierw mi mówi, że mnie kocha a teraz to?
-Wiesz co? Jesteś jeszcze gorszy niż Malfoy! - walnęłam go z liścia.
Wybiegłam z Wieliej Sali i pobiegłam do swojego pokoju. Zaczęłam płakać, z Harry'ego to dupek. Hermiona wbiegła do pokoju i usiadła przy mnie.
-Zerwał z tobą? - zapytał jeszcze bardziej zaczęłam płakać. - Tak mi przykro.
-H-h-harry to- to du-dupek. - wyjąkałam.
-Nie martw się on na ciebie nie zasługuje znajdziesz sobie kogoś lepszego i z nim będziesz szczęśliwa.
-Ale to boli strasznie bo mówił, że mnie kocha, a teraz że to zauroczenie.
-Nie płacz.
-Chce się zemścić na Malfoyu i Harry'm, ale na Potterze bardziej i już wiem co zrobię.
-Co? - zapytała z entuzjazmem.
-Miałam do tego wykorzystać jakąś naiwną Puchonkę, ale jak mnie teraz rzucił to ja to zrobię i zobaczymy jak się poczuje.
-Co zrobisz?
-Jak myślisz, Malfoy bardziej się wkurzy jak do niego się będę przystawiała czy do Zabiniego?
-Chyba ta druga opcja bo będzie musiał na to patrzeć, a co? Chcesz tak zrobić?
-Tak wkurzę Malfoya, że jego najlepszy przyjaciel zrobił mu coś takiego i Harry też się wkurzy, że z nim "jestem".
-Wiedziałam, ze jesteś mądra, ale żeby coś takiego wymyślić no gratulację.
-Dziękuję. To zacznie się jutro na śniadaniu.
-Ginny no nie wiem czy to najlepszy pomysł.
-Przed chwilą mi gratulowałaś.
-No wiem, ale przemyśl to.
-Nie ma o czym mówić zrobię tak.
-Jak by co to ja cię ostrzegałam.
-Okej.
************************************************
Jest pierwszy rozdział. Zapraszam wszystkich do komentowania. Jeśli chcecie być zawiadamiani o nowych rozdziałach to napiszcie w komentarzu nazwę tt lub gg. Jeśli macie jakieś pytania to piszcie na tt @madzialena999 komentujcie ;P

1 komentarz:

  1. Robi się coraz ciekawsze! Myślę, że mogłabyś trochę bardziej opisywać uczucia, bo jest dużo dialogów, ale i tak cudne! :)

    OdpowiedzUsuń