sobota, 30 marca 2013

Rozdział 4

Hermiona
-Wszystko się wyjaśni- powiedziała Ginny, kiedy siedziałyśmy u nas w dormitorium.
-Wiem. Jak ktoś mógł być taki wredny? To na pewno ktoś ze Slytherinu.
-Może to Parkinson. Głupia krowa.
-Niedługo się wszystko wyjaśni. Wierzę tylko, że to nie był Malfoy.
-Ja też. Choć może się to wydawać dziwne.
-Chyba pójdę już spać.
-Ja chyba też. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień- weszłam do łóżka i próbowałam zasnąć. Czułam się okropnie. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. "Musisz być dzielna Hermiono. Nie daj się!" Chwilę później zasnęłam.

Z niechęcią dałam się namówić Ginny na śniadanie. Niestety nie odbyło się bez wybrania odpowiedniego stroju dla mnie. Ginny ubrała mnie to. A dla siebie to.  Usiadłyśmy przy naszym stole i chcąc, nie chcąc nałożyłam sobie jajecznice na talerz. Zaczęłam jeść.
-Miona, jak się czujesz?
-Dobrze Harry. To przecież nic takiego- próbowałam być twarda. Nawet nie wiem czy mi to dobrze wyszło.
-Uczniowie!- usłyszałam głos McGonaggal- Nikt się wczoraj do mnie nie zgłosił, więc dzisiaj zaczynamy przesłuchiwania. Zaczniemy od uczniów siódmych klas. Pierwszy dom węża. Severusie proszę razem ze swoim uczniami udać się pod mój gabinet. Życzę pozostałym smacznego.
-To na pewno ktoś z nich.
-Harry nic nie wiadomo. Może to nie oni.
-A kto inny? Pewnie Malfoy.
-Nie to nie on.
-Skąd wiesz?
-Bo powiedział, że to nie on.
-Ale ty jesteś naiwna. To na pewno był on !
-Wmawiaj sobie co chcesz Ron! Ja mu wierzę.
-Jak chcesz- odpowiedziałam i odeszłam od stołu. Za mną ruszyła Ginn. Po drodze spotkałyśmy McGonaggal.
-Panno Granger, jak tylko się czegoś dowiem to was poinformuję.
-Dziękuję pani profesor.
-A i obie jesteście zwolnione z zajęć.
-Och dziękujemy- odpowiedziała ruda. Ruszyłyśmy w kierunku naszego dormitorium.
-Cały dzień wolny! Co robimy?
-Wiesz, ja bym chętnie poszła do biblioteki...
-O nie! Zapomnij o bibliotece. Idziemy do naszego dormitorium i urządzimy sobie babską imprezę.
-Skoro musimy.
-Musimy, musimy- ruszyłam za nią. Po 5 minutach siedziałam już na swoim łóżku.
-Chyba muszę się napić.
-Ja też- odpowiedziałam. Ginny wyciągnęłam Ognistą i nalała mi do szklanki.
-Za to, żeby znaleźli winnego.
-Dokładnie- powiedziałam i upiłam łyk bursztynowego napoju.
-Strasznie mnie ciekawi, kto to zrobił. O już ja się odegram.
-Nie przesadzaj. Jeszcze będziemy mieć kłopoty.
-Olać kłopoty. Nie chcesz zemsty?
-Nie no chcę. Ale można to zrobić w inny sposób.
-Niby jaki?
-To zależy od tego kto to zrobił.
-No tak.
-Nalej mi jeszcze.
-Ok- wypiłam całą zawartość, którą mi nalała.
-Wiesz, ja pójdę do tej biblioteki.
-Miona. Choć raz tam nie idź.
-Zaraz wrócę.
-Masz pół godziny.
-Dobra- powiedziałam i wyszłam z pokoju. Droga do biblioteki była spokojna. Do czasu...
-Granger! Wolno to tak się szlajać po zamku?
-Mogłabym cię spytać o to samo Malfoy!
-Ja wracam z tego głupiego przesłuchania. Przynajmniej z lekcji jestem zwolniony.
-Co? A niby kto cię zwolnił?
-Sam się zwolniłem Granger. Nie chcę mi się iść. Za dużo stresu jak na jeden dzień.
-Nie mów, że stresowało cię przesłuchanie. Przecież podobno nic nie zrobiłeś.
-No i co? I wcale się nie stresowałem. Tak brzmi tylko oficjalna wersja. I poza tym nic ci do tego Granger!
-Jasne, jasne. A teraz wybacz wielki panie arystokrato, ale spieszę się do biblioteki- poczułam  szarpnięcie. Malfoy wepchnął mnie do jakiejś pustej sali i przygniótł mnie do ściany.
-Słuchaj głupia szlamo! Nie pozwolę ci się tak traktować!
-Ja też nie! Więc dopóki nie przestaniesz nazywać mnie szlamą będę cię nazywać tak, jak mi się będzie podobać.
-Jeszcze zobaczymy! Zaraz, zaraz! Czy ty coś piłaś?!
-Nie twoja sprawa Malfoy. A teraz mnie puść!
-Chciałabyś Granger!
-Nie boję się ciebie!- o dziwo puścił mnie i wyszedł z sali. Zrobiłam to samo. Głupi Malfoy. Zepsuł mi cały dzień! No dobra i tak było do bani, no ale on tylko jeszcze bardziej go zepsuł. Nie miałam ochoty już iść do biblioteki, więc wróciłam do Ginny.
-Szybko jesteś. Nie masz żadnej książki. Byłaś w ogóle w tej bibliotece?
-Co? A nie, nie byłam.
-Czemu? I jakaś taka dziwna jesteś.
-Straciłam ochotę...
-Czyżby było to powiązane z Malfoyem?
-Oj Ginny. Czy wszystko co złe to Malfoy?
-Hmm. Raczej tak. Chociaż po ostatniej akcji wynika, że chyba nie wszystko.
-No w sumie.
-Co on ci znowu zrobił.
-Nic. Nie mówmy już o tym.
-Jak tam chcesz. Ale jak coś to mogę mu nogi z dupy powyrywać.
-Sama mogę to zrobić- zaśmiałyśmy się obie, na te słowa.
-Chciałabym to zobaczyć.
-To by dopiero było przeżycie. Powyrywać nogi Malfoy'owi.
-Ja bym jeszcze Potter'owi powyrywała.
-Dobra myśl.
-Najlepiej to wszystkim dupkom.
-Jestem za.
-Nudzi mi się. Do obiadu zostało jeszcze trochę czasu. Co robimy?
-Sama nie wiem.
-Tylko mi tu znowu z biblioteką nie wyskakuj.
-Nie zamierzam.
-Ani z czytaniem książek.
-Oj Ginny. Jak ty mnie dobrze znasz.
-Miona nie! Nie będziemy czytać teraz książek. Mamy jeden dzień wolnego, a ty chcesz go zmarnować na naukę? Wstydziłabyś się.
-No, ale przynajmniej zabiłybyśmy czas.
-Już wolę zabijać czas na transmutacji, niż czytając książki.
-Jasne, jasne.
-Czyli czytanie odpada.
-Widocznie. Może chodźmy na błonia.
-Dobry pomysł- wyszłyśmy z naszego dormitorium. Na szczęście po drodze nie spotkałyśmy żadnych niechcianych osób. Usiadłyśmy pod jednym z drzew.
-Fajnie tak sobie czasem posiedzieć pod drzewem.
-Pewnie. Poczytam książkę.
-Wzięłaś ze sobą książkę?
-Tak. A ty sobie w spokoju posiedź.
-Dobra. Dzisiaj ci odpuszczę. Ale tylko dzisiaj.
-Dzięki- odpowiedziałam i wyciągnęłam książkę. Zaczęłam czytać. Bardzo mnie wciągnęłam i nawet straciłam poczucie czasu.
-Miona idziemy na obiad?
-Co? Już jest obiad?
-No tak.
-Ok. Chodź- poszłyśmy do zamku. W Wielkiej Sali już prawie wszyscy byli. Usiadłyśmy przy naszym stole. Głos zabrała McGonaggal.
-Moi drodzy mamy już winnych. Wyciągnięte zostaną konsekwencje. Panno Gramger zapraszam panią do mojego gabinetu po obiedzie. Życzę smacznego.
-Zaraz się dowiemy.
-No. Jedz szybko.
-Ty też.
-Ja nic nie przełknę.
-Daj spokój. Musisz coś zjeść.
-Niby to nic takiego, ale jakoś tak dziwnie się czuje. Zaraz się dowiem kto tak naprawdę mnie nienawidzi.
-Nie przejmuj się tak. Tylko jedz.
-No już dobrze- odpowiedziałam i zajęłam się jedzeniem. Po 5 minutach skończyłam- Idziemy?
-Ok- odpowiedziała. Po chwili stałyśmy już pod gabinetem McGonaggal. Zapukałyśmy i weszłyśmy do środka.
-Witam panno Granger, panno Weasley. Oto nasze winowajczynie- powiedziała i wskazała na Parkinson
i Astorię Grenngrass- Macie coś do powiedzenia pannie Granger?
-Przepraszamy- odpowiedziały równo i ze złością.
-Waszą karą będzie szlaban do końca roku u mnie, wymycie wszystkich toalet w szkole oraz przeproszenie jeszcze raz panny Granger na kolacji, przy całej szkole.
-Co?! To chyba za wiele! Nie przeproszę szlamy przy całej szkole!
-Panno Parkinson proszę się uspokoić!
-Pani profesor na prawdę nie trzeba.
-Ależ trzeba panno Granger. A teraz dziękuje wam, możecie iść. A i jeszcze odejmuje Slyterinowi 200 punktów- wyszłam razem z Ginny z gabinetu. Nie chciałyśmy konfrontacji z Parkinson, więc szybko poszłyśmy do naszego dormitorium.
-Głupie krowy. Czyli to jednak one. Już ja się zemszczę.
-Ginny widziałaś jaką one kare dostały? Nie chcę razem z nimi czyścić toalet.
-Ale chyba chcesz się zemścić?
-No chcę, ale w jakiś łagodny sposób.
-Łagodny sposób. Hmm. Coś można wykombinować.

I tak rozmawiałyśmy do kolacji. Zeszłyśmy do Wielkiej Sali. Zaraz miało się zacząć przedstawienie. Głupia Parkinson i Greengrass. Jeszcze się zemszczę. Kurde, kim ty jesteś i co zrobiłaś z Hermioną? Usiadłyśmy przy stole. Zamieniam się chyba w przeciwieństwo Hermiony, choć dalej lubię się uczyć. Może zaraz zacznie mi się Malfoy podobać. No nie powiem, jest przystojny, ale charakter to on ma paskudny. Co ty Hermiono o Malfoy'u myślisz? Wywal go z głowy! Wywal!
-Proszę o uwagę. Panno Parkinson, panno Greengrass- głos zabrałam McGonaggal. Ślizgonki niechętnie wstały i podeszły do mnie. Wszyscy spojrzeli na nas.
-Przepraszamy Granger za to, że zrobiłyśmy ten plakat.
-Przyjmuję przeprosiny- odpowiedziałam.
-Dziękuję za uwagę. Życzę smacznego.
-Czyli to jednak nie Malfoy. Ale różnicy wielkiej nie ma.
-Widzisz Ron. Mówiłam, że to nie on.
-A skąd wiesz, że on nie był w to zamieszany?
-No nie wiem. Ale co z tego. Zostawmy to już w spokoju.
-Jak chcesz. Ale im nie można wierzyć. Wiesz jaką kare dostały?
-Szlaban do końca roku, czyszczenie wszystkich toalet i minus 200 punktów. No i oczywiście przeproszenie mnie przed całą szkołą.
-No nieźle. Ale to ostatnie to chyba dla nich najgorsza kara.
-Chyba tak. Ale mnie one nie obchodzą.
-Miona nie miałabyś ochoty przejść się ze mną na błonie?
-Wiesz Ron, jakoś nie mam ochoty. Może innym razem.
-Dobrze. Rozumiem.
-Ginny idziemy już?
-Jasne chodź- odpowiedziała. Wyszłyśmy z Wielkiej Sali. Po drodze na nasze nieszczęście spotkałyśmy Malfoy'a i Zabini'ego.
-No Granger przez ciebie Parkinson chodzi wściekła jak osa.
-Mogła nie robić tego plakatu. A tak poza tym Malfoy, to nie obchodzi mnie ta królowa mopsów.
-Królowa mopsów. Podoba mi się.  Może zaczniemy ją tak nazywać, no nie Blaise.
-No ujdzie. Na Greengrass też coś masz?
-O. Tej to by się dopiero przydało.
-Nie mówcie mi więcej o tych pustych idiotkach.
-Pusta idiotka. Pewnie się poryczy, no ale cóż.
-Jakoś mnie to nie obchodzi.
-Wiesz Granger, jakbyś chciała się na nich zemścić, to mam niezłą zemstę.
-Smoku, czy ty mówisz o tym, o czym myślę?
-Tak Diable. To co Granger? Nie dostaniesz za to szlabanu.
-Muszę się zastanowić.
-To się zastanów i daj mi odpowiedź- powiedział i razem z Zabini'm poszli za pewne do lochów.
-Myślisz, że on ma na myśli taką zemstę, taką jak ja?
-Nie wiem Ginny. Mam nadzieję, że nie.
-Czemu?
-No co ty? Ja i Malfoy?
-Słodko byście razem wyglądali.
-Ginny, co ty w ogóle mówisz?! Ja i Malfoy?!
-Gdyby nie ten jego charakter, to może by coś było.
-Ale niestety on jest taki, jaki jest.
-Ha! Czyli jednak ci się podoba!
-Oj Ginny.
-Wiedziałam.
-Przestań!
-Jeszcze nic straconego.

***
I jak wam się podoba. Piszcie komentarze, albo do nas na tt. Nie wiem kiedy będzie następna notka. Magda ma tyle pomysłów i tyle blogów, że aż nie wyrabia xd ♥♥

1 komentarz:

  1. Boski! <3 A i nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział bo mam jeszcze inne i są dla mnie tak samo ważne jak ten ale tutaj macie Eę więc może dodam z lekkim opóźnieniem przepraszam was a i chciałam poruszyć jeszcze jedną ważną sprawę przy ostatnim rozdziale było 149 wyświetleń dziękujemy ale tylko jeden komentarz i bardzo was proszę komentujcie bo nam na tym zależy bardzo dziękuję za uwagę :)

    OdpowiedzUsuń